wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 5 - Początek podróży

 

- Super! Więc od czego zaczniemy? - zapytałam niecierpliwie.

- Oczywiście od smoków. Na rozmowy w myślach mamy jeszcze czas, a Kira już się wykluła, więc musisz przynajmniej wiedzieć czym się żywi i jak szybko będzie rosła. Ale nie możemy rozmawiać tutaj, ktoś mógłby nas usłyszeć. Rano wyruszymy w kierunku Starwood - Gwiezdnego lasu. W jego środku znajduje się siedziba Nocnego Zakonu Smoków. Droga będzie długa, ale to dobrze. Będziemy mieli dość czasu na naukę.

- Ale co to jest Nocny Zakon Smoków i dlaczego tam idziemy? Przecież obiecałeś, że gdy dowiem się czegoś o smokach, będę mogła iść do Carestanii żeby uratować Harowa i Kehlen. Nie mam czasu na jakieś podróże do Gwiezdnego Lasu! - ostatnie zdanie wykrzyczałam.

Byłam zła, że Armas postanowił coś bez konsultacji ze mną. Nie liczył się z moim zdaniem.

- Daj spokój, Zoriia. Armas wszystko mi wyjaśnił gdy byłaś nieprzytomna. To zbyt niebezpieczne, nie możesz teraz kręcić się po Valettri. Shador nie wie jeszcze, że jesteś córką Raivy, ale rycerze których nie zdążyłem zabić, już na pewno donieśli mu o tym, że zostałaś właścicielką smoka. Zrobi teraz wszystko żeby odebrać ci Kirę.

Mój brat miał niestety rację. Nie mogłam ryzykować życia smoczycy, ale nie mogłam też zostawić ojca i siostry bez pomocy. Dlaczego to musiało być takie trudne?

- Mam plan - powiedział czarodziej. - W połowie drogi do Starwood rozdzielimy się - Seth pójdzie do Carestanii i wykupi waszą rodzinę, a ja pójdę z tobą do Belloxy, wioski oddalonej o cztery kilometry od Gwiezdnego Lasu. Tam zaczekamy na Seth'a, Harowa i Kehlen. Gdy już się zobaczycie, twoja rodzina wróci do domu, a ty pójdziesz ze mną do Nocnego Zakonu Smoków. Jeśli chodzi o pieniądze, to nie musicie się obawiać. Pożyczę wam odpowiednią sumę. - Armas uśmiechnął się zadowolony z tak dopracowanego planu.

Zaakceptowałam pomysł maga, choć ciekawiło mnie skąd weźmie taką sumę pieniędzy.

***

Wstaliśmy bardzo wcześnie i wyruszyliśmy w drogę. Czarodziej kupił dla nas trzy konie. Mój był biały z czarną łatką na oku. Nazwałam go Grifi. Kary rumak Seth'a - Ervin - wyglądał na bardzo silnego i wysportowanego. Mag dosiadał pięknej, kasztanowej klaczy o imieniu Serafina.

Poranek 12 kwietnia był ciepły. Zapowiadał się cudowny dzień. Kira nie potrafiła jeszcze latać, dlatego trzymałam ją przed sobą w siodle, owiniętą cienkim kocem żeby nikt nie mógł jej zobaczyć.

Gdy wyjechaliśmy poza mury miasta, Armas zaczął mówić:

- Są cztery podstawowe smocze żywioły: woda, ogień, powietrze i ziemia. Te występują najczęściej. Oprócz nich istnieje dużo specjalnych żywiołów, a o istnieniu niektórych nie wiedzą nawet najpotężniejsi czarodzieje.

- Za jaki żywioł odpowiada Kira? - zapytałam. Miałam nadzieję, że okaże się wyjątkowa i będzie władać jakimś specjalnym żywiołem.

- Gdy nauczysz się rozmawiać w myślach, Kira sama ci to powie. - uśmiechnął się tajemniczo.

- Jak to?! To znaczy, że będę mogła z nią rozmawiać? - Bardzo ucieszyła mnie ta myśl, bardzo chciałam poznać zdanie smoczycy na temat podróży do Starwood. Czarodziej jeszcze mi nie wyjaśnił w jakim celu tam jedziemy.

- Oczywiście, że będziesz mogła z nią rozmawiać. I nie tylko z nią. Wszystkie smoki potrafią rozmawiać w myślach. Ale wróćmy do głównego tematu dzisiejszej lekcji. Smoki żywią się mięsem, więc dopóki Kira nie nauczy się latać, to ty będziesz dla niej polować. Nie potrwa to jednak długo, ponieważ młode smoki rosną bardzo szybko.

- A skąd się tak właściwie wzięły smoki? Ktoś je stworzył czy istniały od zawsze?

- A skąd się wzięli ludzie, elfy i inne stworzenia? - odpowiedział pytaniem na pytanie Armas. - Jest wiele teorii na ten temat i tylko jedna jest prawdziwa, lecz dla różnych grup ludzi różne teorie są tymi właściwymi. Ja uważam, że smoki powstały z marzeń ludzi. Nie to jest jednak najważniejsze. Smoki istnieją od wieków, podejrzewam nawet, że istniały gdy na świecie nie było jeszcze ludzi.

Jechaliśmy cały czas w słońcu, było bardzo goraco. Po obu stronach polnej drogi rozciągał się ocean traw i kwiatów. Był to piękny widok. Na szcząście nie było nikogo w pobliżu, więc Kira nie musiała ukrywać się pod kocem. Przypomniały mi się opowieści uzdrowicielki Sophi o smokach i postanowaiłam zapytać maga o coś jeszcze:

- Czy to prawda, że smoki zioną ogniem?

- Tylko smoki władające żywiołem ognia. Każdy żywioł ma niepowtarzalne umiejętności. Poznasz je dokładnie w szkole chodowców smoków, do której właśnie idziemy.

A więc Nocny Zakon Smoków to szkoła. Ciekawe czy mnie tam przyjmą. Co prawda mam smoka, ale dopiero poznaję cały ten magiczny świat.

4 komentarze:

  1. Świetne =))
    Też bym chciała mieć smoka ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejny rozdziął odpowiedziałam na twoją wiadomość napisałam ci na jakiej stronie jest mój blog !

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha. Zajebiaszczo, podoba mi się ~ Me.

    OdpowiedzUsuń